Złoty jubileusz
|10 września rozpoczął się w Słupsku 50. Festiwal Pianistyki Polskiej. Jubileusz tej najstarszej w mieście ogólnopolskiej imprezy i jedyne w Europie święto narodowej pianistyki, miało należytą oprawę. Były honory dla działaczy społecznych, którzy są jedyną siłą organizacyjną festiwalu od 1967 roku, Gloria Artis dla Bohdana Jarmołowicza, dyrektora i dyrygenta Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica, ale największych przeżyć dostarczyła muzyka.
Preludium tego inauguracyjnego koncertu należało do wybitnego pianisty i pedagoga, profesora Andrzeja Jasińskiego, wychowawcy takich gwiazd światowych estrad jak Kristian Zimerman czy Krzysztof Jabłoński. Ten wieczór miał repertuarowo bardzo przemyślaną konstrukcję, Melomani mieli okazję odbyć sentymentalną wędrówkę od subtelnych, ale zdecydowanych początków po triumfalne akordy złotego jubileuszu festiwalu. Złożyło się na nie wykonanie Koncertu fortepianowego f-moll Fryderyka Chopina przez Krzysztofa Książka, które poprowadziło słuchaczy w świat młodzieńczych przeżyć, pełnych dramatycznych uczuciowych zwrotów, głosów rozsądku, nadziei i zwątpień.
Drugi dzień 50. Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku poświęcony został pamięci jednej z tych osobowości, które wywarły wpływ na życie muzyczne Słupska i kształtowanie jego estetycznej wrażliwości – Barbarze Zielińskiej, pianistce i wychowawcy wielu nietuzinkowych instrumentalistów. Przy instrumentach zasiadali uczniowie Barbary Zielińskiej i uczniowie… jej uczniów. Koncert czczący pamięć Barbary Zielińskiej na pewno przejdzie do historii festiwalu, a prezentujący się w nim instrumentaliści albo już mają ukształtowaną osobowość artystyczną, albo są na najlepszej drodze ku temu.
Trzeci dzień festiwalu upłynął w takt mazurków Chopina w wykonaniu Szymona Nehringa. Porywająco zagrana Chopinowska Fantazja f-moll i konsekwentna, przemyślana interpretacja wzmocnione zostały przez bogactwo wnętrza pianisty, a jego osobowość twórcza podkreślona została wariacjami b-moll Karola Szymanowskiego. Drugą część recitalu była już popisem cicerone wiodącego słuchaczy przez niezwykle barwne i zmienne w nastroju malarskie arcydzieła kreślone dźwiękami etiud Fryderyka Chopina i Siergieja Rachmaninowa.
Festiwal Pianistyki Polskiej w Słupsku już pierwszymi dźwiękami wkroczył na salony muzyczne, ale dopiero przy okazji złotego jubileuszu przeżył swój asambl w prawdziwie dworskim stylu. Tak, jak Halina Czerny-Stefańska zaprosiła w 1967 roku festiwalową publiczność do dorocznego flirtu z fortepianem, tak teraz jej córka, Elżbieta Stefańska, wraz z Mariko Kato otworzyły festiwalową scenę dla tanecznych pas. W ich repertuarze znalazły się kompozycje takich mistrzów „tańców” jak Fryderyk Chopin, Michał Kleofas Ogiński, Maria Szymanowska, Domenico Scarlatti czy Antonio Soler.
To był 31. festiwal, podczas którego za pulpitem dyrygenckim stanął Bohdan Jarmołowicz, dyrektor Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku. Piąty wieczór był poświęcony właśnie jemu jako dyrygentowi i aranżerowi. Pierwsza część wieczoru miała charakter klasyczny. W drugiej części wieczoru na festiwalowej scenie pojawił się Filip Wojciechowski Quartet, z liderem przy fortepianie, saksofonistą Henrykiem Miśkiewiczem, kontrabasistą Pawłem Pańtą i perkusistą Cezarym Konradem w składzie, czyli mistrzami w panowaniu nad swoimi instrumentami. W ten kwartet doskonale włączyła się koncertmistrzyni słupskiej orkiestry, Maria Nowak. Jej skrzypcowe wprowadzenia w temat lub jego zamykanie były swoistym pomostem między tym, co klasyczne, a jazzem.
Przedostatni koncert jubileuszowego Festiwalu Pianistyki Polskiej należał do Mateusza Borowiaka, pianisty o nieprzeciętnym talencie i umiejętnościach wirtuoza. A przy tym zafascynowanego muzyką zeszłego stulecia. Czwartkowy recital dał jednak szansę podziwiania jego gry i interpretacji tak w repertuarze pełnym harmonii i śpiewności, jak i naszpikowanym dysonansami i drapieżnością. Jego mistrzowska gra, osobowość twórcza znalazły pełne odzwierciedlenie w II Sonacie fortepianowej Grażyny Bacewicz, której wspaniałym finałem jest toccata z podskórnie pulsującym rytmem mazurka. Zagrany na bis Albeniz tylko wzmógł apetyt festiwalowej publiczności na częstsze kontakty z muzyką XX wieku.
Zakończenie 50. Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku miało trzy odsłony. Pierwsza była zwieńczeniem trzydniowych zmagań uczestników Estrady Młodych i popisem profesorsko-uczniowskiego duetu. Druga stała pod znakiem prezentacji dzieła odnalezionego, a trzecia, koncertem triumfalnym z akcentem na allegro molto vivace. Ogłoszeniu wyników przesłuchań wstępujących na drogę kariery pianistów, uczestników Estrady Młodych, zawsze towarzyszą emocje. Jury konkursowe, pracujące pod przewodnictwem prof. Andrzeja Jasińskiego przyznało prestiżowe i cenione w środowisku tytuły laureatów Estrady Młodych Rozalii Kierc, Martynie Kułakowskiej, duetowi Wojciech Szymczewski i Bartosz Kołaczkowski oraz Danielowi Ziomko. Każdy z nich miał okazję zaprezentować się festiwalowej publiczności w koncercie finałowym.
Jubileuszowy festiwal zakończył się, komentowany będzie jeszcze długo. Również ze względu na jego charakter programowy i repertuarowy, który zapisać trzeba na konto osiągnięć Jana Popisa, dyrektora artystycznego festiwalu. Nie można też pominąć honorów dla działaczy Słupskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, którzy we wzorcowy sposób czuwali nad przygotowaniami, a później przebiegiem festiwalowych dni i wieczorów. Na kolejne święto polskiej pianistyki przyjdzie poczekać rok, ale – jak zauważył prowadzący koncert Andrzej Zborowski – czas płynie szybko, a więc to już… niedługo.
Ryszard Hetnarowicz
Fot. Zbigniew Bielecki