Marek Pałucki zaprasza na galę bokserską w hali Gryfia z okazji 80-lecia SKB Energa Czarni Słupsk [WYWIAD]

Rozmowa z Markiem Pałuckim, byłym pięściarzem, a obecnie trenerem i prezesem Słupskiego Klubu Bokserskiego Energa Czarni Słupsk.
W sobotę, 14 czerwca, o godzinie 17:00 w hali Gryfia odbędzie się gala bokserska z okazji 80-lecia klubu SKB Energa Czarni Słupsk. Kto weźmie w niej udział? Jakie walki zaplanowaliście? Jacy zawodnicy będą walczyć?

– Przede wszystkim podczas gali chcielibyśmy uhonorować naszych wspaniałych i legendarnych zawodników, którzy walczyli w latach 50., 60., 70., 80 i 90. i tworzyli historię klubu. Łącznie zaprosiliśmy około stu byłych bokserów. Swój przyjazd potwierdził już m.in. Dariusz Michalczewski, który reprezentował barwy Czarnych w latach 1987–1988. Będzie też m.in. nasz brązowy medalista olimpijski z Moskwy w 1980 r. – Kazimierz Adach, brązowy medalista olimpijski z Montrealu w 1976 r. – Leszek Kosedowski, Ryszard Czerwiński, nasz były zawodnik i olimpijczyk z Moskwy oraz Grzegorz Nowaczek, prezes Polskiego Związku Bokserskiego. Odbędzie się też mecz pomiędzy SKB Energa Czarni Słupsk a Traktorem Schwerin z Niemiec. Łącznie kibice obejrzą jedenaście walk, a w przerwach pomiędzy nimi będziemy prezentować naszych wspaniałych przed laty pięściarzy i wspominać te piękne czasy słupskiego boksu.

Czy jubileusz to także czas wspomnień tych bokserów, którzy już zmarli, ale zapisali się w historii klubu?

– Tak, oczywiście. Niestety, w ostatnich latach słupski boks stracił wiele ze swoich legend. Nasz wybitny trener Aleksy Antkiewicz, nasz brązowy medalista z igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 r. Jan Dydak, Czesław Dawiec, Jarosław Margas, Jan Stec, Wiesław Jastrzębski i inni. Pamięć o nich będzie trwała zawsze.

Gdzie możemy nabyć bilety na galę i w jakiej są cenie?

– Bilety można kupić w siedzibie naszego klubu przy ul. Ogrodowej 5, w Centrum Informacji Turystycznej przy ul. Starzyńskiego, w Manufakturze Pączków przy ul. Kołłątaja 25 oraz za pośrednictwem strony internetowej abilet.pl. Wejściówki są w cenie 30 zł. To nieduże pieniądze, za które naprawdę warto obejrzeć galę i świętować z nami 80. urodziny.

Początki pięściarstwa w Słupsku datują się od roku 1946. W latach 1946-54 w klubie CWMO Gwardia działała sekcja bokserska. W 1957 r. połączono sekcje w jeden klub pod nazwą KKS Czarni. W marcu 1966 r. klub zgłosił sekcję pięściarską do rozgrywek o wejście do II ligi, o co drużyna starała się bezskutecznie przez wiele lat. Jednak dopiero z chwilą przyjścia do klubu Aleksego Antkiewicza oraz menedżerskich zabiegów Mariana Boratyńskiego zespół wywalczył awans do II ligi w 1976 r., a rok później do I ligi. Co zapamiętał Pan z tamtego czasu?

– Tak, to prawda. To był przełom. W składzie zespołu, który wywalczył awans byli m.in. K. Adach, J. Kowalewski, E. Gołębiewski, M. Dragunowicz, J. Stodulski, W. Adamski, J. Misiak i inni. Przez te wszystkie lata nasi pięściarze największe sukcesy osiągnęli indywidualnie, tak w kategorii seniorów, jak również w kategorii młodzieżowców i juniorów. Łącznie w indywidualnych mistrzostwach Polski w różnych kategoriach wiekowych zawodnicy Czarnych zdobyli blisko 300 medali. W rozgrywkach o mistrzostwo I ligi Czarni walczyli do 1991 r., gdy klub był zmuszony wycofać się z ligi z powodów finansowych.

Największe sukcesy Czarni odnosili w latach 80. W drużynowych mistrzostwach Polski w boksie w 1980, 1982, 1985 i 1988 r. klub wywalczył brązowe medale, w 1983, 1984 i 1989 r. srebrne medale, a w 1990 r. – złoty medal. Jak Pan wspomina tamte lata?

– Wtedy zaczęła się złota era dla naszego klubu, w tym także i dla mnie. Dwukrotnie wywalczyłem złoty medal w indywidualnych mistrzostwach Polski w boksie w wadze superciężkiej (powyżej 91 kg). To było w 1984 i 1985 r. Pierwsze z nich odbywały się w hali Gryfia w Słupsku. Nasi kibice fantastycznie nas dopingowali przez te wszystkie lata. Trzykrotnie zdobywałem srebrny medal – w 1982, 1983 i 1986. Ponadto w 1983 r. zwyciężyłem w wadze superciężkiej w Turnieju im. Feliksa Stamma w Warszawie. Byłem również mistrzem Polski juniorów w wadze ciężkiej (ponad 81 kg) w 1979 r. oraz młodzieżowym mistrzem Polski w wadze ciężkiej w 1980 r.

Jakie były Pana początki na ringu?

– Zacząłem boksować jak miałem 13 lat. Pamiętam, że gdy przychodziłem tu na halę przy ul. Ogrodowej jako junior, siedziałem pod ścianą i czekałem na trening, obserwując starszych zawodników. Moimi idolami byli Jerzy Stodulski i Wiesław Adamski. Pamiętam też nasz pierwszy w historii klubu drużynowy medal w 1980 r. To był medal brązowy, Do mojego wyjścia na ring był wynik 9:9 i moja walka decydowała o naszym sukcesie. Miałem wtedy 18 lat i 50 stoczonych walk za sobą, a musiałem się zmierzyć z doświadczonym przeciwnikiem. Wygrałem na punkty z nieżyjącym już olimpijczykiem Andrzejem Biegalskim. Niestety, przez kontuzję łokcia musiałem zakończyć karierę bokserską nie mając nawet 30 lat.

Jakie ma Pan jeszcze wspomnienia z dawnych lat?

– Powoływany byłem też do reprezentacji Polski, gdzie podpatrywałem braci Skrzeczów. Byłem też sparingpartnerem Andrzeja Gołoty w Cetniewie w trakcie jego przygotowań do igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 r., gdzie zdobył brązowy medal. Można powiedzieć, że w małym stopniu przyczyniłem się do jego sukcesu. To były piękne czasy. Chciałoby się, żeby to wszystko wróciło, ale niestety to już historia.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Wojtalik

Zdjęcia: Tomasz Wojtalik

Czytaj też:

Sportowy weekend w Słupsku [14-15 czerwca 2025 r.]