Pielęgniarka ze słupskiego szpitala pomaga dzieciom na Ukrainie

Yevheniia Ponedelkova, pielęgniarka z OIOM-u słupskiego szpitala zdecydowała się pomóc w ewakuacji ciężko chorych dzieci z Zachodnioukraińskiego Specjalistycznego Dziecięcego Medycznego Centrum we Lwowie. Dzięki jej chęci niesienia pomocy do polskich szpitali bezpiecznie trafiło dwoje ciężko chorych dzieci.

 

– W Polsce mieszkam od 2014 toku. W Słupsku skończyłam studia pielęgniarskie i od czterech lat pracuję w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Janusza Korczaka na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii – mówi młoda kobieta.

– Mieszkałam w Ługańsku, który w roku 2014 został objęty działaniami wojennymi, co zmusiło mnie do opuszczenia mojego domu. Ponieważ na własnej skórze doświadczyłam strachu i niepewności związanych z wojną, sytuację ludzi uciekających przed agresorem rozumiem i przeżywam podwójnie. Moje pochodzenie ma znaczenie drugorzędne. Pomagam, bo chcę. Od początku wojny pomagałam uchodźcom, którzy trafili do Słupska m.in. przy tłumaczeniu dokumentów. Znam polski, ukraiński, rosyjski i angielski, dlatego mogę być pośrednikiem pomiędzy ludźmi, którzy potrzebują pomocnej ręki a tymi, którzy tę rękę chcą podać – przyznaje. – Kiedy dwa  tygodnie temu na jednym z portali społecznościowych zobaczyłam wpis ratownika, który szukał medyka chętnego do pomocy przy zorganizowaniu transportu chorych dzieci z ukraińskiego szpitala do Polski, nie wahałam się ani chwili. Przez niego nawiązałam kontakt z fundacją Sentio, która się w to angażowała. Otrzymałam historie choroby dwójki dzieci, w których ewakuacji miałam wziąć udział i zaczęłam przygotowania do wyjazdu.

Yevhenia i ratownik, z którym stworzyła zespół wyjazdowy, dostali do dyspozycji karetkę ufundowaną przez Kamila Glika. Wyposażyli ją w sprzęt i leki potrzebne właśnie tym dzieciom. Robili to sami i z pomocą fundacji.

            Ponad tydzień temu Yevheniia przejechała tym ambulansem granicę polsko-ukraińską i pojechała do Zachodnioukraińskiego Specjalistycznego Dziecięcego Medycznego Centrum we Lwowie. Pierwszego na pokład zabrali niespełna półtorarocznego chłopca z glejakiem mózgu.  Zabrali też jego rodziców.

 – Chłopiec był w poważnym stanie, ale lekarze zezwolili na transport. Jednak po drodze w stronę polskiej granicy zaczęły się komplikacje. Trzeba było działać szybko i z zimną krwią. Ja zajmowałam się chłopcem natomiast ratownik-kierowca organizował dodatkową pomoc po polskiej stronie. Specjalistyczna karetka z pełną załogą była niezbędna – mówi Yevheniia. – Oczekiwaliśmy  ambulansu, tymczasem na granicę przyleciał śmigłowiec pogotowia lotniczego, który zabrał małego pacjenta do szpitala w Lublinie.

            Następnego dnia na pokład  karetki trafiła 12-latka. Również w bardzo ciężkim stanie. Pod opieką słupskiej pielęgniarki dziewczynka została przewieziona do hospicjum dziecięcego w Rzeszowie. Pomiędzy transportami załoga karetki zaangażowała się w pomoc na przejściach granicznych, na dworcu kolejowym we Lwowie oraz w przewóz darów.

– Do każdego z transportów musiałam się przygotować, poznać historie choroby dzieci, porozmawiać z lekarzami, spróbować przewidzieć jakie komplikacje mogą pojawić się podczas transportu i jak się na ich wystąpienie przygotować. Udało się dowieźć pacjentów bezpiecznie do Polski, gdzie znaleźli się  pod opieką specjalistów – mówi Yevheniia, która już wróciła do pracy przy słupskich pacjentach. – Jednak w tym miesiącu idę na planowy urlop i ten czas mam zamiar spędzić na granicy. Myślimy o ratowaniu kolejnych chorych dzieci, tym razem ze szpitali znajdujących się bardziej na wschodzie Ukrainy – mówi.

Pełen uznania dla postawy młodej medyczki jest zarząd słupskiego szpitala. – Po raz kolejny przekonaliśmy się, że w naszych szeregach pracują świetni ludzie. Nie tylko kompetentni, ale też  całym sercem angażujący się w pomoc potrzebującym. W kryzysowych sytuacjach potrafią postawić na szali nawet własne bezpieczeństwo – mówią Andrzej Sapiński i Anetta Barna-Feszak.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *